piątek, 7 sierpnia 2015

Rozdział 7 *Summer*

EMMA POV
Luke zanim wyszedł z sali odwrócił się do mnie i uśmiechnął ukazując dołeczki. Zarumieniłam się. Położyłam się na szpitalnym łóżku i zamknęłam oczy.

- Emma...
- Co się stało? - otworzyłam oczy i spojrzałam na Caluma
- Nie wiem od czego mam zacząć...
- Najlepiej od początku.
- Wczoraj około godziny 14 tata pojechał na badania kontrolne... Po drodze miał wypadek...
- Co z nim? Czy przeżyje?
- On nie żyje...
Łzy napłynęły mi do oczu. Straciłam dwójkę rodziców, dlaczego akurat ja? Mój brat przytulił się do mnie i sam zaczął płakać.
- Pogrzeb jest za tydzień, będziemy musieli wrócić do Nowego Yorku.
- Tak...
Do sali wszedł Luke. Calum odsunął się ode mnie i spojrzał w oczy blondyna.
- Nie mogę zostać dawcą.
Spojrzał na mnie ze smutkiem. Wstałam i przytuliłam się do niego. Zawiesiłam ręce na jego szyji a on objął mnie w pasie.
- Mój ojciec miał wypadek... - szepnęłam mu do ucha.
- Co się stało? - odsunął się trochę ode mnie aby spojrzeć mi w oczy.
- Nie żyje... - łzy napłynęły mi do oczu. - Za dwa tygodnie jedziemy do Nowego Yorku na pogrzeb...
Zaczęłam płakać, a on objął mnie mocniej.
- Jadę z tobą.
Spojrzałam na niego i chciałam coś powiedzieć, ale zamknął mi usta pocałunkiem.
- Nawet się nie sprzeciwaj - szepnął mi w usta.
Po chwili oderwał się ode mnie i zaczął gładzić moje włosy. Zupełnie zapomniałam o obecności Caluma, który aktualnie pisał sms-a. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Nie przeszkadzajcie sobie
Luke słysząc to pocałował mnie znowu, tylko namiętniej. Uśmiechnął się zadziornie i odkleił się ode mnie. Wziął mnie na ręce i spojrzał.
-Nigdy nie spodziewałbym się, że w ciągu trzech dni zakocham się tak bardzo.
- Ja też
Zamknęłam oczy podczas gdy on siadał na łózku szpitalnym. Obięłam go i usnęłam.
LUKE POV
Spała tak jeszcze chwilkę i aż żal było ją kłaść na łóżko. Zanim ją położyłem pocałowałem ją w czoło.
- Musi Cię naprawdę kochać skoro tak Ci ufa. Po śmierci matki do nikogo się nie odzywała, a tobie powiedziałaby wszystko.
Spojrzałem na nią. Taka drobna, bezbronna. Skradła moje serce nieprawdopodobnie szybko. Zbiła kamień, który na nim był, który był tam od lat. Czasami zastanawiałem się czy ja wogóle mam serce. Teraz wiem, że tak. Gangi miejskie, największy postrach miasta. Teraz się zmienie, dla niej. Do sali weszła pielęgniarka.
- Przyszłam tylko zmienić kroplówkę.
Wyszła tak szybko jak weszła. Próbowała mi się przypodobać, ale nie to mi w głowie. Calum dalej pisał sms'y.
- Z kim ty tak zawzięcie piszesz? - zapytałem z ciekawości
- Z Ashtonem, szuka dawcy dla Emmy.
- I co, macie coś?
- Nic ciekawego.
Na tym skończyła się nasza rozmowa. Po dwóch godzinach dochodziła 19 i Emma się obudziła. Spojrzała na mnie. Uśmiechnęła się i schowała pod kołdrę.
- Ja już idę do domu po ubrania dla Emmy.
 Przysunąłem się do łóżka i zajrzałem pod kołdrę, ale od razu zostałem wypchnięty.
- Zaczekaj - powiedziała jeszcze trochę zaspanym głosem spod kołdry. Po chwili wysunęła się i gestem pokazała żebym zobaczył. Zajrzałem a ona natychmiast mnie pocałowała i usiadła na kolanach
- Kocham Cię - powiedziała w moje usta.
EMMA POV
Położyłam ręce na jego szyi i zaczęłam ciągnąć końcówki jego włosów, co mu się wyraźnie podobało, bo poczułam coś twardego.
- Nie wiedziałam że pociągam Cię w taki sposób - wymruczałam i chwyciłam go w kroczę - ale jesteśmy w szpitalu.
- Nienawidzę Cię
- Ja Ciebie też.
Otarłam się o niego i zeszłam.
- Idę do toalety - powiedział kiedy usiadlam na łóżku.
- Uważaj na ściany - puściłam mu oczko.
Wyszedł z sali i zaczęło robić się ciemno. Cała miła atmosfera poszła z Lukiem. Położyłam się na łóżku.
- Nie chcę tego oglądać w praktyce.
- Możesz sobie iść, nie potrzebuję twojej pomocy. Wogóle czym zaszczyciłam obecność Rikera Johnsona?
- Niczym, po prostu odkopywanie twoich wspomnień stało się nudne...
- Nie denerwuj mnie, chcę się poczuć jak normalna nastolatka, mieć chłopaka, przyjaciółkę, ale nie bo jestem zaszczycona obecnością twojej osoby.
- Przepraszam.
- Co?
- Przepraszam. Za to że zniszczyłem Ci życie.
- Ale to nie tak...
- Dobra nie tłumacz się.
Byłam zdruzgotana. Riker był niegdyś moim przyjacielem, ale ostatnio tylko działa mi na nerwy. Do sali wszedł Luke.
- Co się dzieje...
- Nic.
- Widzę że coś się stało.
- Czy ty nie potrafisz po prostu podejść do mnie nie pytając co się stało?! - zapytałam.
- Nie bo się o Ciebie martwię?!
- Nic się nie stało.
Chyba miał mnie dość i usiadł na krześle które było najdalej od mojego łóżka, po czym wyciągnął telefon który oświetlał jego twarz i zaczął coś na nim pisać. Przykryłam się i kilka łez spłynęło po moim policzku. Po chwili poczułam uginający się materac. Odwróciłam się i zobaczyłam Luka. Starł kilka łez z mojego policzka i objął mnie ręką. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i przez około 15 minut bawiłam się jego kolczykiem w wardze aż w końcu usnęłam.

***********************************************
Pisałam ten rozdział z trzy razy i żaden mnie nie zadowolił więc spięłam dupę i napisałam ten <3.
Dużo Luka i Emmy więc rozdział jest taki awww *w*. Przepraszam za moje zboczenie, nie mogłam się powstrzymać xD. Dziękuję za przeczytanie, następny rozdział 9 sierpnia, bo 10 jadę na wakacje, ale postaram się napisać na zapas <3 Paa :*



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz