wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział 2 *Summer*

- Wstawaj za godzinę mamy samolot!!!
Tak. Calum krzyczał już od 6 rano. Wstałam, wzięłam prysznic i ubrałam się.
- Em szybcieeeeej!!! Zniosłem już kartony i walizki zaraz przyjedzie taksówka!
- Już idę spokojnie

Stanęłam przed nim i przytuliłam. Przyznam że trochę smutno mi zostawiać nasz dom. Dom w którym się wychowałam, w którym spędziłam najlepsze chwile mojego życia. I teraz to tak zostawiać z dnia na dzień
- Ej nie płacz! - krzyknął i odsunął mnie od siebie - Nie pojadę w mokrej koszuli!
Uwielbiam kiedy się tak denerwuje.
- Chodź, idziemy.
Podeszliśmy do taksówki która na nas czekała już od dobrych pięciu minut. Calum włożył moje kartony z rzeczami i 2 walizki z ubraniami.
- Kobieto więcej ubrań nie miałaś? - zaśmiał się - Mi starczyła walizka i jeden karton.
Wsiadł do taksówki i pojechaliśmy. Dojechaliśmy po 10 minutach na lotnisko. Calum wziął walizki a ja kilka kartonów. Lot mieliśmy o 7:30 a była 7:15. Byliśmy praktycznie w biegu i dotarliśmy na miejsce.
- Ej zaraz Ci polecą te kartony!
- Riker zamknij się
Weszliśmy do samolotu. Wzięłam ze sobą walizkę podręczną w której był laptop, ładowarka i coś do jedzenia. Lot się zaczął. Calum siedział obok mnie. Na szczęście bo panicznie boję się lotów samolotem. Wystartowaliśmy. Odruchowo chwyciłam rękę brata i zamknęłam oczy.
- Spokojnie to tylko lot
- Łatwo Ci mówić tylko lot, ty nigdy nie latałeś i nie masz choroby lokomocyjnej.
- A może latałem?
- Działasz mi na nerwy Rik, więc się zamknij.
- Ej, coś ty taka nerwowa ostatnio jesteś?
- Calum przestań!
Założyłam słuchawki na uszy i włączyłam playlistę Nirvany. Po jakiś 5 minutach zapadłam w objęcia Morfeusza ( albo mojego brata ).
Obudziłam się na szkolnym korytarzu. Zadzwonił dzwonek. Na przerwie wszyscy ze mną gadali. Jakby Rika nigdy nie było. A właśnie - gdzie jest Riker? 
- Rik! Gdzie jesteś?!
- Tutaj, hej Em
Przede mną stanął brunet o zielonych oczach,
- Rik? Co ty tutaj...
- Nie pamiętasz? Uwolniłaś mnie, kiedy zabiłaś rodzinę Stemple.
     Ktoś ciągnął mnie za ramię.
- Em, obudź się, wstawaj za chwilkę będziemy.
Otworzyłam oczy. spakowałam rzeczy.
- Rik co to miało znaczyć?!
- Ten sen? Nie mam pojęcia.
- Ej Emma co się dzieje?
- Nie.. nic.
Wylądowaliśmy. Co to był za pieprzony sen? Calum zamówił taksówkę i dojechała już po chwili. Wpakowaliśmy rzeczy do bagażnika i jechaliśmy do naszego nowego domu.
- Jak tam siostra?
- Trochę się boję
- Czego? Kogo? Moich kumpli? Na pewno się polubicie.
- Mam nadzieję - mruknęłam prawie niesłyszalnie
Jechaliśmy jakieś 20 minut co dłużyło mi się niewyobrażalnie. Wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Stanęliśmy przed wielkim, dwupiętrowym białym domem. Był ładniejszy niż ten w Nowym Yorku. Wysiedliśmy i wzięliśmy rzeczy. Calum zadzwonił do drzwi. Otworzył nam Michael, który miał białe włosy.
- Heej jak tam podróż?
- Zajebiście - wygadałam.
- Czyli nie?
- Ostatnio jest jakaś nerwowa, to chyba przez...
- Cal nie.
- Przez Rika...
Weszliśmy do środka. Białowłosy zaprowadził nas do salonu. Trzeba przyznać, że robił wrażenie. Na kanapie siedział szatyn z opaską na głowie i blondyn. Z pięknymi, seksownymi  niebieskimi oczami i kolczykiem w wardze.
- Heeeeeej! - krzyknął szatyn. Wzrok ich dwóch zawisł na mnie?
- Co to za piękność?- blondyn spojrzał na mnie i dostał kuksańca w bok od Caluma.
- Moja siostra debilu.
- Ja jestem Ashton, a ten debil obok to Luke- powiedział szatyn.
- Em.. Emma
- Chodź zaprowadzę Cię do twojego pokoju - zaproponował Ashton
Poszłam za nim. Weszliśmy na górę po schodach i otworzył pierwsze drzwi od lewej.
- Masz tam łazienkę i ręczniki jakbyś czegoś potrzebowała to wołaj.
- Ok dzięki.
Wyszedł z pokoju. Rozejrzałam się. Tak ładnego pokoju nie miałam w Nowym Yorku, musieli się postarać. Rozpakowałam rzeczy i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli w salonie i śmiali się.
- No ten blondyn to Ci się ewidentnie podoba
- Nie denerwuj mnie - mruknęłam cicho aby mnie nie usłyszeli
- O, Emma jak tam Ci się podoba pokój? - zapytał Calum - Rozpakowałaś się?
Podeszłam trochę bliżej i chciałam usiąść, ale nie było miejsa. Blondyn poklepał po swoich nogach żebym usiadła
- Zapomnij - powiedziałam i usiadłam na kolanach Caluma - świetny, bardzo mi się podoba.
- To dobrze - przytulił mnie. Gdyby nie wiedzieli że jesteśmy rodzeństwem, pewnie uznali by nas za parę.
- To jak, idziemy dzisiaj na imprezę by świętować was przyjazd?
- Mike, Emma jest niepełnoletnia - powiedział mój brat.
- Ja mogę z nią zostać, nie chcę iść na imprezę - odezwał się blondyn który jak dotąd był urażony moją odmową.
- Nie ufam Ci Luke
- No Cal, a niby czemu miałbyś mi nie ufać?
- Hmmm... Może po tym jak wypuściłeś papugę Mike'go przez okno?
- No ale ona nie jest jakąś pieprzoną papugą!
- Dobra spokojnie, zostaniesz z nią nie denerwuj się blondynko.
Wszyscy wpadli w śmiech poza Lukiem. Przygryzał nerwowo swój kolczyk. Wyglądał tak seksownie.
- Okej, to idziemy - powiedział Ashton.
Calum wziął mnie na ręce jak jakiegoś niemowlaka rzucił na kanapę
- Ała moja ręka
- Nic Ci się nie stało? - podszedł do mnie a ja poczochrałam mu włosy - Ejjj!
-Jakbyś czegoś potrzebowała to dzwoń
Zachihiotałam i usiadłam. Miałam całe poczochrane włosy. Ułożyłam je a wszyscy się na mnie patrzyli. Po chwili Calum z Ashtonem i Michaelem wyszli na imprezę. Robiło się ciemno.
- Chcesz coś do jedzenia? Może zamówimy pizzę? - zapytał zdesperowany blondyn, który przerwał ciszę.
- Yhym.
Luke wstał i wziął telefon. Poszedł do kuchni.
- To co na dzisiaj planujecie?
- Riker! - krzyknęłam zapominając o tym że Luke jest w pokoju obok. - ups
- Emma wszystko dobrze? - krzyknął z kuchni
- Tak!
No to wpadłam... Nie chcę żeby oni wiedzieli że mam Rika...
- Ale czemu?
- Bo jesteś debilem? - szepnęłam
Po chwili wrócił Luke. Nie pytał co się wtedy działo, na moją korzyść.
- Opowiedz mi coś o sobie.
- Ymmmm... Eeeeeeeee... Mieszkałam w Londynie... Mam 17 lat... Mój tata nigdzie nie pracuje... No i tyle.
- A mama?
Jedna łza popłynęła mi na policzku na samo wspomnienie o mojej rodzicielce.
- Ona została zamordowana...
Wtedy wybuchłam płaczem. Blondyn przesunął się do mnie i przytulił. Nie wyrywałam się, potrzebowałam ciepłych ramion. Przytuliłam się do niego.

                  LUKE POV
Poszedłem do kuchni zamówić pizzę. Nagle usłyszałem krzyk.
- Riker!
- Emma wszystko dobrze? - zapytałem
- Tak!
Zamówiłem pizzę i wróciłem do salonu.
- Opowiedz mi coś o sobie.
Ymmmm... Eeeeeeeee... Mieszkałam w Londynie... Mam 17 lat... Mój tata nigdzie nie pracuje... No i tyle. Zdziwiło mnie jak się zająkała.
- A mama? - zapytałem ciekawy.
Zauważyłem jak łza spływa jej po policzku. Lecz szybko ją wytarła
- Ona została zamordowana...
Wybuchła płaczem. Bez zastanowienia przysunąłem się i przytuliłem ją. Odziwo po chwili ona także mnie przytuliła.
- Przepraszam...
- Nic się nie stało.
Przytuliła mnie mocniej. Chyba potrzebowała męskiej ręki, bo Caluma nie można było uznawać za mężczyznę. Siedzieliśmy tak z 5 minut aż zadzwonił dzwonek do drzwi. No tak. Dostawca. Wstałem żeby je otworzyć. Wziąłem pizzę i zapłaciłem. Odłożyłem ją do salonu, ale Emmy nie było. Musiała pójść do łazienki, bo drzwi były przymknięte. Podszedłem do nich i zajrzałem do środka. Em myła twarz. No tak, pewnie miała rozmazany makijaż i nie chciała pokazywać się w takim stanie. Kobiety. Wróciłem do salonu i rozłożyłem talerze na stole. Po chwili przyszła Emma i usiadła na kanapie.
- Dziękuję.
- Nie ma za co. Smacznego.
Wzięliśmy się za jedzenie. Zjedliśmy w ciszy co chyba jej odpowiadało. Włożyłem talerze do zmywarki.

                  EMMA POV
- Ahhh, soł romantiko
- Ileż razy mam Ci mówić żebyś nie odzywał się nie proszony? - szepnęłam.
Wstałam i poszłam na górę do pokoju. Wzięłam swoją piżamę i poszłam pod prysznic. Nie lubiłam długich pryszniców, ale dzisiaj przełamałam lody. Nie wiem ile tam byłam, ale w końcu postanowiłam wyjść. Wytarłam się, ubrałam i wysuszyłam włosy. Położyłam się i zgasiłam światło. Kręciłam się jakiś czas i nie potrafiłam usnąć. Nagle drzwi się uchyliły i do pokoju wszedł blondyn. Usiadł na krześle i patrzył się na mnie jak na jakieś największe bóstwo świata. Po chwili podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.
- Dobranoc księżniczko.
************************************************

Witam :p . Ostatnio was rozpieszczam z tymi rozdziałami. No dzisiaj macie Luka więc się cieszcie ;*. Czytasz- komentujesz. Baay 

2 komentarze: